Witam, jak co tydzień nadszedł moment na mini podsumowanie. Temat przewodni - odgwizdanie kryzysu. Wystarczyło parę dni wzrostów, a na blogach, portalach, w telewizji pojawiły się radosne miny, jakoby czas kryzysu zakończył swój bieg. Słyszy się. Rynek rozprawił się z Grecją!
Rentowność obligacji Hiszpańskich i Włoskich spadła. W Stanach Zjednoczonych doświadczyliśmy większej ilości wniosków o kredyt hipoteczny, jednocześnie wpłynęło mniej wniosków o zasiłek. Polska - produkcja przemysłowa rok rocznie spadła, jednak wynik odbieramy pozytywnie uzasadniając, iż w zasadzie jest gorzej, ale lepiej, gdyż analitycy prognozowali gorzej. :) Zdaję sobie sprawę z pisanej maślanki, jednak tylko powtarzam. Więc jak to jest? Hossa czy bessa? Kryzys czy ożywienie?
Rentowność obligacji Hiszpańskich i Włoskich spadła. W Stanach Zjednoczonych doświadczyliśmy większej ilości wniosków o kredyt hipoteczny, jednocześnie wpłynęło mniej wniosków o zasiłek. Polska - produkcja przemysłowa rok rocznie spadła, jednak wynik odbieramy pozytywnie uzasadniając, iż w zasadzie jest gorzej, ale lepiej, gdyż analitycy prognozowali gorzej. :) Zdaję sobie sprawę z pisanej maślanki, jednak tylko powtarzam. Więc jak to jest? Hossa czy bessa? Kryzys czy ożywienie?
Całkiem niedawno, zadałem sobie trud sprowadzić sporą ilość wskaźników w jedno miejsce, z której wynikało, iż jest, co tu dużo mówić - nie najlepiej. Jeśli ktoś nie czytał proszę tutaj kierunkowskaz.
Idąc dalej, zerknijmy na wykres, czym są ostatnie wzrosty w odniesieniu do GPW:
Wysokie otwarcie i zasięg raptem 50 pkt. Jak to wygląda każdy widzi. Z tego też względu, trudno pojąć ogólnie przyjętą radość. Pewnie, że nie należy szerzyć czarnych wizji. Natomiast wypada być obiektywnym i roztropnym. Gdybyśmy wcześniej ekscytowali się spadkami, można by powiedzieć, że kraj całkowicie stanął, a bezrobocie niebawem sięgnie 80% -porównując okresy dużych spadków z aktualnymi wzrostami. Tak więc pierwsze spostrzeżenie, jest takie sobie. Urosło trochę i tylko tyle. Nic więcej. Strach pomyśleć, co będzie się działo przy poziomie 2400.
Parokrotnie pisałem o bessie, powołując się na różne jej składowe. Czas odkurzyć co nie co. Świece miesięczne, to pierwszy przystanek >>tutaj pierwotny wpis<<. Jeśli mowa o końcu (na dobre jeszcze nie rozpoczętej) bessy powinniśmy już zobaczyć, dwie lub trzy kolejno po sobie powstające świece koloru zieleni.
Na chwile obecną nic takiego nie występuje. Spójrzmy zatem na inne składowe. RSI - z poziomem 40, jak dla mnie kluczowym. Krótko mówiąc, w układzie tygodniowym, jeśli wskaźnik RSI stale przebywa (z paroma przekłamaniami) pozniżej poziomu 40 - jesteśmy w bessie, powyżej - w hossie.
Prostokątem oznaczyłem kluczowe okresy. Rzecz jasne, nie mogą być stuprocentową wyrocznią, choć z drugiej strony nie należy ich pomijać. Kolejna kwestia, wcześniej wspominana (tylko w układzie tygodniowym) a dziś w układzie dziennym, tygodniowym i miesięcznym - dywergencja RSI >>wcześniejsze wskazania<<. dzisiaj kształtuje się następująco. Układ dzienny:
Ewidentnie możliwe odbicie, choć zasięg w zasadzie mocno ograniczony.
Układ tygodniowy i miesięczny:
Ewidentnie możliwe odbicie, choć zasięg w zasadzie mocno ograniczony.
Układ tygodniowy i miesięczny:
Przedstawiony obraz pozostaje dość wymowny. Niewątpliwie potrzebne są mocne wzrosty, celem negacji. Czy to możliwe? Na zakończenie oscylator stochastyczny ujęcie miesięczne:
Zwróćmy uwagę na wskazania oscylatora. W moim odczuciu pozostaje sporo miejsca na dalsze osuwanie się indeksu.
Krótko podsumowując. Jest dobrze, a może być gorzej. W przypadku warszawskiego parkietu sprawa pozostaje ciągle otwarta. Szanse zagrożenia - 4/6.
Zwróćmy uwagę na wskazania oscylatora. W moim odczuciu pozostaje sporo miejsca na dalsze osuwanie się indeksu.
Krótko podsumowując. Jest dobrze, a może być gorzej. W przypadku warszawskiego parkietu sprawa pozostaje ciągle otwarta. Szanse zagrożenia - 4/6.
2 ; Dodaj komentarz:
przewiduję wzrosty! dlaczego? bo mam akcje:))i tak samo wieszczy analiza mojego biura maklerskiego
wiesz co jest fascynujące że z tych samych wykresów, dwóch analityków wyprowadza najbardziej logiczne wywody, totalnie sprzeczne, więc tak naprawdę ma racje moja , pomnożone przez nadzieję milionów "poszukiwaczy" samorodków złota, chciwość paliwo stare jak świat:))
Prześlij komentarz
Skomentuj