Analizy, wykresy, a rynek...swoje. Gdy tymczasem patrząc globalnie jest tak źle, że aż dobrze. Nie inne wnioski można wyciągnąć obserwując ostatni tydzień notowań. Negacja trendu spadkowego, powrót na szczyty z ubiegłego roku, to w skrócie
rynek amerykański. Jednak uwagę należy skupić na rodzimym parkiecie, podążającym w przeszłości, jak duch za amerykańskim kolegą. Zwróćmy uwagę co się dzieje, najlepiej to widać nakładając indeksy na wykres.
rynek amerykański. Jednak uwagę należy skupić na rodzimym parkiecie, podążającym w przeszłości, jak duch za amerykańskim kolegą. Zwróćmy uwagę co się dzieje, najlepiej to widać nakładając indeksy na wykres.
Nie nadążamy, kapitału nie widać. Tak widoczny brak korelacji nie zdarzał się wcześniej. Zatem powstaje pytanie, czy czasem nie strzeliliśmy sobie w kolano decyzją ws. OFE i stóp procentowych. Świat szaleje, jak widać inflacja stała się panaceum na długi, problemy i troski. Konserwatywne zapędy zaprowadziły nas w otchłań bądź na wyższy poziom. Co przez to rozumiem? Schemat zaczerpnięty z innego bloga wiele wyjaśnia
Zatem gdzie teraz dokładnie jesteśmy?. Dokładnie nie wiadomo! Wystąpiło wyraźne rozdwojenie. Z jednej strony Polska balansująca pomiędzy maksimum PKB a inflacji, z drugiej rynki zagraniczne z marnym wzrostem gospodarczym wysoką inflacją z drogimi surowcami. Pewien klasyczny cykl dobiega końca? Temat pozostawiam do przemyśleń.
2 ; Dodaj komentarz:
Rozumię? Chyba rozumiem. ;-)
Słuszna uwaga:)
Prześlij komentarz
Skomentuj