Szerokie spojrzenie na rynek, czyli od euro przez złoto, aż po bloga.

Gdy zaczynałem tworzyć tego bloga przyświecał mi cel, dokładnej i szerokiej analizy aktualnej sytuacji na poszczególnych rynkach. Co oznacza, że powinienem być biegły w wielu tematach, posiadać wiedzę możliwą do natychmiastowej implementacji. Wiedzieć jakimi kwotami operować, a jakie pieniądze "zamrozić" na lepsze czasy. Teoretycznie, przesłanie idealne w swej prostocie. A jakie są jego efekty? Co może ono przynieść czytelnikom?
Odpowiadając wprost, spokój i wyważoną opinię.
Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że w świecie pojawiła się medialna hossa, mająca z trzeźwą oceną sytuacji nie wiele wspólnego. Wychodząc temu na przeciw poniżej znajdziecie kilka subiektywnych opinii na temat przyszłych trendów.

Chwilowy spadek bezrobocia a giełda.

Jak prognozuje MFW wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszy z 1,3 proc. w 2013 r. do 2,4 proc. w 2014 r. Ścisła korelacja wzrostu gospodarczego z poziomem bezrobocia, pozwala wnioskować, że to ostatnie będzie malało w 2014 r. Czy to słuszne założenie? Czy trend wzrostowy, który ciągle trwa już nas nie obowiązuje? Mowa oczywiście o stopie bezrobocia. Czy wzrost gospodarczy na opisanym poziomie, pozwoli uporać się, jakby nie patrzeć ze stale rosnącym bezrobociem? Czy opisane czynniki pozwolą na trwałe wybicie indeksu największych spółek ponad poziom 2500-2600 pkt?

Co nowego?

Ile to blogów odwiedzam, na których autorzy prześcigają się w wyjaśnieniach dlaczego wpisy pojawiają się bardzo rzadko lub wcale. A to, że są zabiegani, a to, że jest tyle innych spraw i zwyczajnie nie ma na to czasu. Powiem szczerze, sam kiedyś się tak tłumaczyłem, dlaczego nie publikuję już tak często, jak kiedyś. A wystarczy wejść w archiwum aby zobaczyć miesiące, w których pojawiało się ponad kilkanaście wpisów miesięcznie. Teraz publikuję ledwo raz na parę miesięcy. Usłyszałem nawet zarzut, że to nie blogowanie. Nasuwa się pytanie, czy są jakieś odgórne zasady częstotliwości aktualizacji bloga? Czy należy się tłumaczyć? Czy takie tłumaczenia mają sens? W mojej skromnej opinii odpowiedź brzmi - trzy razy nie. Pod warunkiem, że blog traktujemy jako swego rodzaju odskocznię od codzienności, a nie sposób na zarabianie pieniędzy. Więc, tym razem zaoszczędzę tłumaczeń i powiem:
Kochani nie chciało mi się pisać.

A dzisiaj dwa tematy:
-co stało się z zakupionymi akcjami Tauron?
-w co teraz inwestuję?