Od ostatniego wpisu upłynęło już sporo czasu (czerwiec). Pojawiły się również głosy, iż zakończyłem prowadzenie bloga. Nic bardziej mylnego - na taką kolej rzeczy wpływa kilka składowych. Po pierwsze, na rynkach niewiele się zmieniło pod względem fundamentalnym. Po drugie, bardziej jestem zaangażowany w prowadzenie własnych interesów (sytuacja tego wymaga).
Wreszcie po trzecie, lipiec był/jest dla mnie sezonem urlopowym, zresztą nadal na nim przebywam (być może chwilę za długo), choć nie ukrywam, że zwyczajnie zatęskniłem za blogiem i codziennością. Z tych też powodów dzisiejszy wpis będzie wielowątkowy. Przedstawię dzisiaj aktualną sytuację na rynku patrząc przez pryzmat trendów, stóp procentowych i poziomu wskażnika PE. Dalej można będzie zestawić wytyczne dla hossy z sytuacją fundamentalną. Na zakończenie zwrócę się do czytelników o parę niezbędnych wskazówek.
Wreszcie po trzecie, lipiec był/jest dla mnie sezonem urlopowym, zresztą nadal na nim przebywam (być może chwilę za długo), choć nie ukrywam, że zwyczajnie zatęskniłem za blogiem i codziennością. Z tych też powodów dzisiejszy wpis będzie wielowątkowy. Przedstawię dzisiaj aktualną sytuację na rynku patrząc przez pryzmat trendów, stóp procentowych i poziomu wskażnika PE. Dalej można będzie zestawić wytyczne dla hossy z sytuacją fundamentalną. Na zakończenie zwrócę się do czytelników o parę niezbędnych wskazówek.