Scenariusz zyskowny - hossa jeszcze potrwa

Ateny płoną, nieco wcześniej, bo w październiku 1998 roku na ulice Moskwy wyszło około 100 tyś. demonstrantów, ogłaszając strajk generalny. Czy te wydarzenia mają ze sobą coś wspólnego, poza ogromem niezadowolenia społecznego? Przede wszystkim, nie chciałbym odpowiadać wprost, a bardziej przez pryzmat rynków, zastanowić się nad analogią tych zdarzeń. Druga sprawa, Grecja i jej problem długu, to kwestia niewspółmiernie mniejsza w stosunku do bankructwa Rosji. Jakie zatem są czynniki wspólne wskazanych wydarzeń?
Ekonomicznie, państwa te stanowią typowy przykład zachowań gospodarek przez dłuższy czas nie reformowanych, zderzających się z globalnym kryzysem, gdzie rezultatem, jest każdorazowo spadek reputacji i wzrost ryzyka wyrażony ucieczką inwestorów, finalnie skutkując niewypłacalnością. 

Zapytacie jaki to ma związek z tematem wpisu, gdzie mowa o hossie! Zwróćmy uwagę na zachowanie rynków z końca lat dziewięćdziesiątych i obecnymi wskazaniami indeksów. 
Oba okresy charakteryzowały się:
- nagłą przeceną rzędu 50%, 
- brakiem kontynuacji spadków, po osiągnięciu pierwszego dołka
Wig20, Dax
FTSE, CAC

Dodatkowo, przytaczając wcześniejsze wyliczenia, obszar obecnej konsolidacji dawno już odbiegł od typowego dla bessy.

Dalsze wskazania - gospodarka światowa. Popatrzmy na przebieg PKB dla gospodarek Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Polski. 
Tempo wzrostu PKB

Produkt Krajowy Brutto

Analiza wykresu uwypukla długofalowy wpływ kryzysu (ów) na gospodarkę światową. Prawdopodobnie gospodarki Polski i innych państw europejskich w latach 2010-2011r "wypracowały" krótkotrwały wzrost, a w dłuższym terminie (o czym już wiemy - prognoza ) znacznie zwolnią.

Wypada zatem ponownie zadać pytanie, skąd tytułowa hossa. Obecnie jesteśmy na etapie politycznych zapewnień, zawiązywania traktatów, zmian systemu, oraz wiary w "nagłe ozdrowienie", co z kolei patrząc na zachowania indeksów, pozwala na realizację scenariusza wzrostowego. Natomiast warto, mieć na uwadze, iż wszelkie działania  rządu, banków centralnych w dłuższym terminie skutkuję jeszcze większą zapaścią. Bazując na przytoczonych danych, istnieje pewne prawdopodobieństwo utrzymania aktualnych wzrostów (oczywiście z korektami) w średnim terminie, być może do końca roku, po czym "reformy" przyniosą autentyczny skutek, wyrażony długofalowym spadkiem produkcji, a giełdy ponownie zanotują minima.

Dzisiejszy wpis proszę traktować, jako osobiste przemyślenia, absolutnie nie stanowiące potwierdzenia słuszności dla zaangażowania w akcje. W osobistym odczuciu, opierając się o PKB, inflację, stopy procentowe, ceny surowców etc etc - ekonomicznie nie jesteśmy przygotowani na hossę.

Ciekawe linki:
- kryzys Rosyjski
- baza statystyki monetarnej

Bardzo liczę na Wasze komentarze w celu przekazania: konstruktywnej krytyki i uwag do publikowanych wpisów, pomysłów na kolejne wpisy na blogu, propozycji współpracy, czy po prostu utwierdzenia mnie w przekonaniu, że warto prowadzić ten blog.
Zasady komentowania: rzeczowość, nawiązanie do tematu, brak wulgaryzmów. Komentarze nie spełniające tych warunków nie będą publikowane. Dozwolone jest linkowanie własnej domeny dowolną frazą.

6 ; Dodaj komentarz:

Anonimowy 13 lutego 2012 14:05  

bzdury

Krzysztof 13 lutego 2012 14:14  

Rewelacyjny wpis.
Zawsze ceniłem sobie bogate w argumentacje komentarze.

Sebastian Cezary 13 lutego 2012 14:53  

Hehe nie dziwie się odpowiedzi do takiego komentarza :) Bzdury czy nie, jest to czyjaś opinia, nikt nie jest w stanie powiedzieć czy słuszna czy nie, na pewno więcej w niej ciekawych informacji niż w prognozach analityków, którzy nic nie robią tylko się mylą i zmieniają zdanie.

Czy jednak faktycznie jest coś na rzeczy ciężko odpowiedzieć, świat jest duży, powiązań jest jeszcze więcej, a w ekonomii często mamy okazję obserwować rzeczy teoretycznie sprzeczne(jak obecnie bankructwo i wzrosty).

Krzysztof 13 lutego 2012 15:32  

rozważam wiele scenariuszy, a to ledwie jeden z możliwych, na który można, nie trzeba zważać.
Przez długi czas zakładałem kontynuację bessy, a coraz bliżej do zanegowania całego ruchu spadkowego, więc chyba najgorszym byłoby zacietrzewić się we własnym osądzie miast szukać alternatyw.

Wyrwigrosz.com 13 lutego 2012 16:01  

Ja również nie kupuję tej hossy. Chociaż postawiłem maly palec u mniej używanej reki :) za wzrostami :)

W dłuższej perspektywie czasu zarówno Europa jak i USA wybrały kierunek Japonii - na to stawiam już nie palec a głowę :D hehe

Ps. Dobry wpis.

Krzysztof 14 lutego 2012 13:21  

Druga teza bardzo ryzykowna:)
jeśli popatrzeć na dominujący trend, to realna prognoza, można nawet powiedzieć, że ujmuje zakresem dzisiejszy wpis.

Prześlij komentarz

Skomentuj


---------------------------------------
Wyświetlana zawartość witryny stanowi wyraz osobistych poglądów autora i w żadnym razie nie jest “rekomendacją” w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych lub ich emitentów (Dz.U. z 2005 r. nr 206, poz. 1715).