Konkurs trwa! W co inwestować w czasie stagflacji?

 W komentarzach ostatniego posta mogliśmy przeczytać bardzo ciekawą odpowiedz Pawła Gałucha, pozwolę sobie zaprezentować komentarz:

W co inwestować w czasie stagflacji?

Stagflacja jest jednym z najtrudniejszych okresów do inwestowania. Spadek realnej wartości pieniądza powoduje, że spada realny zysk z inwestycji. Stagnacja gospodarcza lub nawet kurcząca się gospodarka powoduje, że wyniki finansowe firm są coraz gorsze co przekłada się na spadek wartości akcji spółek notowanych na giełdach. Istnieje więc problem ze znalezieniem korzystnego miejsca do zainwestowania kapitału, a gdy już uda się osiągnąć dodatnią stopę zwrotu realnie jest ona „zbijana” przez szalejącą inflację (bardzo możliwa sytuacja, w której nominalnie osiągamy dodatnia stopę zwrotu, a realnie stopa zwrotu jest ujemna).

Spójrzmy więc na kilka miejsc, gdzie można ulokować kapitał:

Brak podejmowania jakichkolwiek inwestycji
Z jednej strony nie narażamy się na stratę z inwestycji w trudnych czasach, z drugiej wartość kapitału spada razem z silną inflacją. Wydaje się, że przechowywanie pieniędzy „w skarpecie” nie jest najlepszym pomysłem w czasie stagflacji.

Inwestowanie w lokaty/obligacje
W zależności od przyjętej polityki pieniężnej banku centralnego. Jeżeli bank centralny zdecyduje się na niskie stopy procentowe, aby pobudzić gospodarkę, jednocześnie nie stłumi inflacji. Przy niskich stopach procentowych zysk z inwestycji w lokaty/obligacje będzie nie wystarczający, aby osiągnąć dodatnią realną stopę zwrotu. W przypadku przyjęcia polityki wysokich stóp procentowych w celu stłumienia inflacji zysk z inwestycji w lokaty/obligacje może przynieść dodatnią realną stopę zwrotu.

Inwestowanie w akcje
W czasie spowolnienia gospodarczego wyniki finansowe większości spółek giełdowych ucierpią. Najprawdopodobniej giełda pogrąży się w bessie. Jednak taka sytuacja może być dobrą okazją do zainwestowania w niektóre spółki. Firmy produkujące najistotniejsze towary (dobra pierwszego rzędu) będą w stanie zwiększać ceny swoich produktów więcej niż wzrosną ceny czynników produkcji. Bessa wynikająca ze stagnacji gospodarczej jest świetną okazją do nabycia tanio akcji takich spółek.

Nieruchomości 
Przez wiele lat uważano, że inwestycja w nieruchomości chroni przed inflacją. Jednak bańka na rynku nieruchomości w USA była jednym z głównych powodów ostatniego kryzysu, co zmieniło postrzeganie inwestowania w nieruchomości jako pewnej lokaty kapitału. W Polsce prognozy nie są najlepsze. Obecnie średnia cena transakcyjna sprzedaży m2 mieszkania spada. 

Surowce
Złoto. Metal szlachetny od lat uważany za świetne zabezpieczenie kapitału w trudnych gospodarczo czasach. W czasie stagflacji w USA w czasie kryzysu naftowego złoto dało zarobić. Stąd można podejrzewać, że inwestycja w złoto będzie dobrym wyborem na czas stagflacji. Jedyną rzeczą, która lekko niepokoi, jest fakt, że złoto znajduje się na historycznych maksimach. Inwestycja w pozostałe surowce (miedź, węgiel) może być bardzo ryzykowna, ze względu na spowolnienie gospodarcze, a więc zmniejszony popyt na surowce.
Kraje rozwijające
W dzisiejszych czasach istnieją silne powiązania pomiędzy gospodarkami wszystkich państw, jednak istnieje spora szansa, że kilka gospodarek wyłamie się z kryzysu i podąży drogą wzrostu gospodarczego. Warto spojrzeć w kierunku tych państw i tak zainwestować pieniądze w akcje, obligacje, a także waluty tych państw.

Fundusze inwestycyjne
W tych trudnych czasach zapewne pojawią się fundusze inwestycyjne pragnące zdobyć klientów właśnie specjalnymi produktami specjalizującymi się inwestowaniem w czasie stagflacji. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach samemu zainwestować swoje pieniądze może powierzyć je wyspecjalizowanym fachowcom.

Moja propozycja inwestycji w czasie stagflacji:
Przede wszystkim odpowiednia dywersyfikacja. 

Portfel podzieliłbym w następujący sposób: 
50% złoto, 
25% w akcje spółek produkujących dobra pierwszego rzędu (długoterminowo nie powinniśmy stracić, a kupowanie w czasach silnej przeceny może przynieść nam spory zysk mimo wysokiej inflacji), 
25% w akcje oraz waluty krajów rozwijających się. 
 prawda, że interesujące i sensowne? Ślijcie komentarze w przedostatnim poście, podaję link http://risk-and-profit.blogspot.com/2012/08/w-co-inwestowac-w-czasie-stagflacji.html jeśli chcielibyście coś dodać  PRZEKAZAĆ indywidualny punkt widzenia, książka czeka.

Dodaję fotkę menu książki:


Bardzo liczę na Wasze komentarze w celu przekazania: konstruktywnej krytyki i uwag do publikowanych wpisów, pomysłów na kolejne wpisy na blogu, propozycji współpracy, czy po prostu utwierdzenia mnie w przekonaniu, że warto prowadzić ten blog.
Zasady komentowania: rzeczowość, nawiązanie do tematu, brak wulgaryzmów. Komentarze nie spełniające tych warunków nie będą publikowane. Dozwolone jest linkowanie własnej domeny dowolną frazą.

12 ; Dodaj komentarz:

Anonimowy 31 sierpnia 2012 13:22  

Ja nie liczę na nagrodę, więc napiszę krótko wszystkie aktywa stracą w stosunku do kruszców. Jedne mniej, inne bardziej. Można się zastanowić nad następującym portfelem:
60% kruszce, 30% akcje spółek wydobywczych (premia za wzrost ceny jest większa - to coś jak inwestycja w kruszec ale z dźwignią) - jednakże w tym wypadku uwaga! niektóre kopalnie już są NACJONALIZOWANE - trzeba to ryzyko wziąć pod uwagę, 9% w ziemię uprawną, 1% w spluwę i amunicję.

Anonimowy 31 sierpnia 2012 13:25  

Aha - zapomniałem o jednej fundamentalnej sprawie. W tych 9% na ziemię uprawną trzeba też uwzględnić jakiś promil na zabezpieczenie sobie stabilnego źródła WODY PITNEJ. To może być kluczowa sprawa i to bardziej niż komukolwiek się wydaje...

Anonimowy 31 sierpnia 2012 14:23  

Dlaczego wśród nastrojów inwestycyjnych nie masz możliwości, pt: "kruszce"? Jest to jedyna opcja, gdzie nastawienie powinno być bycze. Byczy nastrój przy pozycji cash w świecie kiedy drukarki grzeją się od roboty jest powiedziałbym masochizmem ;)
Sprawdź ile w PL zostało wydrukowanego konfetti w ostatnich latach:

http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/m3.html

Inflacja 10% r/r jest normą :)

Krzysztof 31 sierpnia 2012 15:32  

Przemoofree owszem, jednak sprawdź CRB index - trend spadkowy, zobacz złoto - problem ze szczytami. Nie powiem, można jakąś część ulokować w kruszce, aczkolwiek cash is cash, zawsze gotowy do użycia:)

Anonimowy 1 września 2012 09:41  

@ Krzysiek

Cash is TRASH!
Złoto wyrażone w wydrukowanych dotychczas $ powinno kosztować 15.000$ za 1oz. Dziś jest promocja. Na srebrze promocja jest jeszcze większa. Ale obie promocje się kończą.
Będzie już niedługo (w wymiarze miesięcy - kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcy) dzień, kiedy wartość złota zrówna się z ilością Fiat Money.
A jeszcze odnosząc się do wpisu Pana Gałucha - 25% w EM to totalna pomyłka IMO. Właśnie zaczyna się mówić o odwrocie od EM w kierunku DM. Główną rolę moim zdaniem w tej sprawie będą stanowiły ruchy oddolne społeczeństw, które wybierać zaczną nacjonalistów i z czasem obraz świata ulegnie zmianie (CŁA).

Krzysztof 1 września 2012 11:24  

@przemoofree, nie mogę się zgodzić, powinno nie powinno, tu zdania są podzielone. O złocie napisałem naprawdę dużo, analizując chyba z siedem płaszczyzn
Poczytaj:
http://risk-and-profit.blogspot.com/search/?q=z%C5%82oto
jak na razie się sprawdza:) i nawet QE nie pomogło w pokonaniu szczytów.
Co do Em, tutaj się również nie zgodzę. Dlaczego? Pieniądz zawsze będzie napływał na EM, tyle, że nie na wszystkie a selektywnie i właśnie odpowiednie search and selection jest wymagane. Dlatego wcześniej napisałem, że strategia Pana Gałucha jest prosta, ale nie do końca łatwa do realizacji. Wracając jeszcze do EM, tutaj jest podobnie jak w nieruchomościach, znajdujemy się przed ogromnym, bo na dekadę sięgającym trendem spadkowym, aczkolwiek niektóre nieruchomości nigdy nie stanieją (lokalizacja).
Co do ogólnej tendencji to masz rację. Z EM do DM, nie inaczej.

Pozdrawiam Cię serdecznie

P.S. Twoje odpowiedzi traktuję, jako konkursowe i bardzo mnie cieszy że dzielisz się opiniami.

Anonimowy 1 września 2012 13:11  

@ Krzysiek

Problem ze złotem i srebrem jest taki, że ich papierowa wycena jest TOTALNIE zmanipulowana, co zresztą dla kupujących jest pozytywne. Cena złota dużo mniej - rynek jest głębszy i nie da się aż tak go kontrolować. Natomiast obroty na COMEX-ie na srebrze wyniosły 182 mld uncji, podczas gdy roczne wydobycie i odzysk ze złomu sięga 1 mld uncji.
Jeśli chodzi o fakty, to podczas spadku cen w 2009 przez kilka tygodni złota i srebra fizycznie nie dało się zwyczajnie kupić!

PS. Nie chcę brać udziału w konkursie, więc mnie nie bierz pod uwagę ;)

Krzysztof 1 września 2012 14:09  

może i zmanipulowana, ale :)
bez nowych szczytów i poważnego wzrostu wolumenu (póki co spada i spada i spada) nie ma nawet co myśleć o złocie, a gdzie mieć na uwadze długoterminowe inwestycje w złoto.

P.S. Przyjąłem :) szkoda:(

Anonimowy 1 września 2012 16:03  

@ Krzysiek

Nawet sobie nie wyobrażasz jak te rynki są płytkie. Dopiero jak się widzi szczegóły można się zdziwić. Szacuje się, że na świecie jest zaledwie kilka miliardów uncji złota i kilka miliardów uncji srebra - nie będę pisał ile, bo co artykuł to inna liczba :) Większość z tego trzymają BARDZO SILNE RĘCE:
- banki centralne
- rodziny bankierów i nafciarzy
- goldbugi

Do zakupu jest naprawdę niewielka ilość. Dziś w portfelach "inwestorów" znajduje się poniżej 1% kruszców. Mało tego - są ludzie, którzy twierdzą, że ETFy: GLD i SLV nie mają tyle kruszcu, aby pokryć wypłaty tej części inwestorów, którzy postanowili "zainwestować" w papierowe kruszce. A wiesz co się stanie, jeśli złoto i srebro będzie bardzo na topie i jeden zaproszony do studia goldbug chlapnie, że niedość, że JPM przez całe lata manipulował rynkiem, to jeszcze te ETF-y nie mają pewnie kruszcu na pokrycie wszystkich depozytariuszy... Ja myślę, że może to się wydarzyć jeszcze tej zimy :)
Zapomnij o mierzeniu wolumenu - na zmanipulowanym rynku chcesz mierzyć wolumen???
A na szczyty nie poczekasz zbyt długo, więc się już przygotuj :)

Krzysztof 2 września 2012 09:11  

:) wrócimy do tematu
każdy ma swoje zdanie
przyjmuje to co mówisz

Unknown 7 września 2012 15:15  

Ja na dzień dzisiejszy jestem za inwestowaniem w surowce – jak to zgrabnie nazwałeś. Może zloto albo srebro, sztabki wydają się być niezłym rozwiązaniem. Oczywiście nie lokował bym całego kapitału w metalach szlachetnych ale część na przykład w nieruchomości- biorąc pod uwagę, że ich ceny spadły może będzie się dało na tym zarobić.

Patryk 9 listopada 2012 10:20  

W czasie kryzysu dobrze jest zacząć inwestować w mniej dochodowe formy zarobku, takie jak na przykład lokaty czy konta oszczędnościowe. Nasz zarobek jest mniejszy ale zawsze jest. W tym czasie powinniśmy zapewnić sobie ochronę naszego kapitału by stracić ciężko zarobionych pieniędzy.

Prześlij komentarz

Skomentuj